Recenzje

Recenzja #308 Drako: Smok i Krasnoludy

W tej grze jeden z graczy wcieli się w trójkę dzielnych krasnoludów polujących na groźnego przeciwnika. Jest nim krwiożerczy smok ziejący ogniem, którego poprowadzi drugi gracz. Kto zwycięży w tej z pozoru nierównej walce na śmierć i życie? Czy bestii uda się uciec i polowanie zakończy się fiaskiem?


Informacje o grze

Autor gry: Adam Kałuża

Ilustracje: Jarek Nocoń

Wydawnictwo: Rebel

Liczba graczy: 2

Czas gry: 30 minut

Wiek: 8+

Mechaniki w grze: Action Points, Campaign / Battle Card Driven, Grid Movement, Hand Management, Hexagon Grid, Variable Player Powers

 


Młody czerwony smok siał postrach i spustoszenie w okolicznych osadach, ale w końcu wpadł w sidła zastawione przez krasnoludzkich łowców potworów. Jego los wydaje się przesądzony, jednak łowcy mają świadomość, z jak groźnym przeciwnikiem przyjdzie im się zmierzyć. Dźwięki dobywanej broni i syk bełtu wystrzelonego z kuszy, nikną w przerażającym ryku ranionej bestii. Rozpoczyna się walka na śmierć i życie!

Bardzo lubimy testować gry dwuosobowe, a zwłaszcza takie, gdzie każda ze stron posiada inne możliwości. Naszą pierwszą grą tego typu były znane i lubiane Zombiaki Ignacego Trzewiczka. Dzisiaj na nasz warsztat trafia kolejna gra polskiego autora, znanego chociażby z bardzo docenianego K2 – Adama Kałuży. Drako to nie nowość, to tylko odświeżona edycja z poprawionymi figurkami, ale jakoś wcześniej nie miałem okazji zagrać w ten tytuł. I wiecie co? To całkiem niezła gra, chociaż ma swoje wady, o których za chwilę Wam opowiem. Przyjemnej lektury.


Przegląd elementów gry

W środku klimatycznego pudełka gry Drako znajdziemy kilka elementów posegregowanych w idealnie dopasowanej wyprasce. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na karty. Te dzielą się na dwie talie, dla każdego gracza po jednej. I tak też drużyna krasnali oraz smok otrzyma swój własny unikatowy deck. Karty te są mniejszego formatu, a grafiki na nich nie są urzekające. Szkoda, że w odświeżonej edycji nie postarano się również o nowe ilustracje.

Zadbano jednak o figurki, które w tej edycji są bardzo szczegółowe, solidne i na ogół robią dobre wrażenie. Omawiając elementy gry, nie sposób wspomnieć o instrukcji, która jest przejrzysta i zrozumiała. Już pierwsza lektura wystarcza, by zrozumieć i tak bardzo proste reguły gry.

Dla każdej ze stron przygotowano specjalną planszetkę do zaznaczania odniesionych obrażeń wykonaną z solidnego kawałka grubej tektury. Do zaznaczania obrażeń posłużą tekturowe znaczniki ran. Zacięta walka będzie toczyła się na niewielkiej planszy z kilkoma heksagonalnymi polami. Dużym jej plusem jest to, że nie wymaga wiele miejsca na stole.

Na koniec w pudełku znajdujemy specjalne znaczniki służące umiejętnościom krasnali – szał i sieć. Całość wykonania uważam za poprawne, a wpływ mają na to przede wszystkim ilustracje na kartach, które zdradzają, że gra ma już swoje lata.


Na czym to polega

W kanionie na niewielkiej polanie gdzieś pośród skał, trójka krasnali wypatrzyła ogromnego smoka. Ten został zaskoczony i jest teraz w potrzasku. I właśnie w tym momencie zaczyna się akcja gry, gdzie jeden z graczy wcieli się w trzech dzielnych wojaków, a drugi w ziejącego ogniem smoka. Gracze będą na zmianę zagrywać karty z ręki i starali się wyeliminować siebie nawzajem. Smok może również uciec, gdy talia przeciwnika opustoszeje.

Drużyna krasnali ma do swojej dyspozycji nie tylko przewagę liczebną, ale także kilka ciekawych umiejętności takich jak strzał z łuku, pozwalający na zadawanie obrażeń z dystansu, sieciowanie, które na kilka tur unieruchomi skrzydlatą bestię, czy też furię umożliwiającą wykonanie dodatkowego ruchu kosztem własnego zdrowia.

Smok natomiast posiada pancerz ochronny, może latać po całej planszy i ziać ogniem nawet w kilku przeciwników jednocześnie. Obie strony mogą również reagować na zagrywki rywala, gdyż do naszej dyspozycji oddano tarczę, która chroni przed zadanymi obrażeniami. Rozgrywka polega przede wszystkim na umiejętnym wykorzystaniu kart i odpowiednim pozycjonowaniu się na planszy.

Warto wspomnieć również o tym, że na planszetce smoka znajdują się specjalne obszary, na których będziemy umieszczać znaczniki ran. Na początek krasnale muszą zbić pancerz bestii, ale potem mogą dowolnie te rany rozdysponować w 3 możliwe obszary: skrzydła, nogi i głowę. Gdy zniszczymy skrzydła, smok przestaje latać, gdy nogi przestaje chodzić, a gdy zadamy odpowiednie obrażenia w głowę, przestaje ziać ogniem. Proste, prawda?

Ta sama zasada dotyczy krasnali, z tym że każdy z nich posiada jeden „pasek zdrowia”, którego zapełnienie oznacza jego śmierć, a tym samym atut tej strony konfliktu, jakim jest przewaga liczebna, zmniejsza się.


Recenzja

Drako: Smok i Krasnoludy to typowa gra pojedynkowa, gdzie dwójka graczy wciela się w dwie asymetryczne strony konfliktu. To jest właśnie jeden z największych atutów omawianej dziś pozycji. Wcielając się w drużynę krasnali, mamy kilka możliwości taktycznych. Musimy też zadecydować, gdzie po zbiciu opancerzenia smoka, zadawać rany. Jest to niezwykle istotne i często decyduje o zwycięstwie bądź porażce. Smok z kolei jest z pozoru na przegranej pozycji, ale umiejętne wykorzystanie jego atutów oraz oszczędne i ostrożne wykorzystanie kart może doprowadzić rywali do szału i ostatecznej klęski. Możemy stanąć do pełnej walki, co nie jest zalecane, albo starać się przetrwać i poczekać aż przeciwnikowi wyczerpie się talia kart.

Musimy wiedzieć, że w Drako o naszych możliwościach decyduje nasza ręka kart, a tym samym losowość w jej doborze. Ten aspekt rozgrywki jest wyraźny i nie sposób odnieść wrażenia, że może mieć istotny wpływ na przebieg rozgrywki. To jaka karta dojdzie w naszej turze, może w ostatecznym rozrachunku zadecydować o końcowym wyniku. Żałuję, że zasady nie pozwalają bardziej kontrolować rozgrywki, ale najwyraźniej taki już urok omawianej dziś pozycji.

Nie zmienia to jednak faktu, że fun z rozgrywki jest widoczny, a całość dostarcza pozytywnych emocji. Można tutaj troszkę pokombinować, nawet gdy nie mamy szczęścia w kartach.

Rozgrywka jest dynamiczna, tury graczy przebiegają błyskawicznie, a całość zamyka się w niecałych 30 minutach. Bardziej ograni gracze mogą zdecydowanie ograniczyć czas potrzebny do rozegrania pełnej partii. Niestety, jeśli chodzi o regrywalność, to nie jest tak wesoło. Możliwości, jakie gra oferuje, są mocno ograniczone. A jedyna większa odczuwalna zmiana w rozgrywce to zamiana stron konfliktu, gdyż faktycznie każdą z nich gra się inaczej i to jest bardzo fajne. Natomiast grając cały czas tylko jedną z nich, możemy odnieść wrażenie, że praktycznie cały czas robimy to samo i w kolejnej rozgrywce nic nowego na nas nie czeka. Dlatego u nas Drako lądował na stole od czasu do czasu pełniąc funkcję fillera, między większymi tytułami.

Aspekt regrywalności poprawia się, gdy zaopatrzymy się w drugą grę z serii „Drako: Rycerze i Trolle”, wtedy możemy stoczyć pojedynek między każdą frakcją, np. między trollami i smokiem, czy też między rycerzami i krasnalami. Niestety nie miałem okazji testować tych połączeń, dlatego też nie wypowiem się na temat ich balansu. Natomiast jeśli chodzi o podstawową wersję Drako, to tutaj każda ze stron ma takie same szanse na zwycięstwo. Wszystko zależy od naszych umiejętności i odrobiny szczęścia. Znajomość kart również zwiększa nasze szanse.

Podsumowanie

Drako: Smok i Krasnoludy to prosta gra, która pozwala troszkę pokombinować i jest przeznaczona przede wszystkim dla początkujących graczy, którym nie przeszkadza duża dawka losowości, a lubiących dużo negatywnej interakcji i tylko takiej grupie graczy mogą ją polecić. To gra, która dzięki starannie wykonanymi figurkom świetnie prezentuje się na stole i nie zabiera wiele miejsca, a szybki czas rozgrywki sprawia, że zawsze znajdziemy chwilę na niezobowiązującą partyjkę. U nas niestety więcej miejsca nie zagrzeje i trafia na sprzedaż, gdyż wyczerpałem jej wszystkie możliwości. Nie zmienia to jednak faktu, że podczas testów bawiłem się całkiem przyjemnie.


Mocne strony:

  • prostota zasad,
  • świetne figurki,
  • asymetria frakcji,
  • szybka rozgrywka,
  • dopasowana wypraska,
  • klimat,
  • można łączyć z inną grą z serii – „Drako: Rycerze i Trolle”.

Słabe strony:

  • ograniczona regrywalność,
  • duży wpływ losowości na wynik gry,
  • nieciekawe ilustracje na kartach.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Rebel. Bardzo dziękujemy!

rebel logo

Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *