Recenzje

Recenzja #306 Kill The Unicorns

Jednorożce – piękne, pozaziemskie stworzenia, które kojarzą nam się z bajkami dla dzieci i tęczą. A co, jeśli powiem Wam, że bywają głupiutkie, a ich toksyczne gazy zmieniły środowisko? Wszędzie pada cukrowy deszcz sprawiający, że wszystko się klei! Królowa postanowiła uratować swoje królestwo i to Wy, jako prawdziwi łowcy stoicie przed największym wyzwaniem – złapać te kreatury! A później?… Zawsze można sprzedać je na czarnym rynku – gnomy dobrze płacą!


Informacje o grze

Autor gry: Cyril Besnard, Loïc Chorvot, Alain Fondrille

Ilustracje: Levi Prewitt

Wydawnictwo: Morning Games

Liczba graczy: 3-6

Czas gry: 25-45 Min

Wiek: 10+

Mechaniki w grze: Auction/Bidding, Hand Management, Set Collection, Take That, Variable Player Powers


Dawno, dawno temu, daleko stąd, Queendom został opanowany przez tysiące nieznośnych jednorożców, nie rozumiejących pojęcia własności prywatnej, smakujących w zagrożonych gatunkach roślin, oraz dużo pierdzących! Ponieważ gaz jednorożca jest toksyczny, zanieczyszczenie powietrza w Queendom drastycznie wzrosło, poważnie wpływając na lokalne środowisko. Zanieczyszczenie to stworzyło mikroklimaty wokół Queendom: zaczęły padać cukier i cukierki, powodując, że wszystko się lepi. Zbyt uprzejma, aby podjąć działania, stara królowa pozostawiła sprawę swojej złośliwej córce. Pragnąc udowodnić obywatelom swoje umiejętności przywódcze, księżniczka deklarowała corocznie cztery dni poświęcone polowaniu na jednorożce. Wszyscy zostali zaproszeni! To była świetna wiadomość dla gnomów, które prowadziły nielegalny globalny Czarny rynek organów jednorożców. To coroczne polowanie oznaczało, że nie muszą tracić czasu na łapanie samych zwierząt – co jest trudne – a zamiast tego mogą kupić je tanio od obywateli!

Gry imprezowe to częsty wybór wśród graczy casualowych, ale nie tylko. Nie raz po ciężkiej rozgrywce sięgamy po coś lżejszego, aby się pośmiać i poluzować zwoje mózgowe. I chociaż dzisiejszy rynek planszówek oferuje naprawdę szeroki wachlarz tego typu tytułów, to nigdy nie było mi łatwo znaleźć coś dla siebie. Kiedy więc natknęłam się na zgrabne, różowe pudełeczko z przezabawnymi grafikami jednorożców zostałam całkowicie oczarowana! Powiem Wam, że nie spodziewałam się aż tak miłego zaskoczenia – jest to zdecydowany top 1 wśród tytułów imprezowych, które trafiają na mój stół. Kill The Unicorns jest świetnym filerem, pięknie wykonanym i dającym dokładnie to, co obiecuje – szybką i przezabawną rozgrywkę!


Przegląd elementów i zasad gry

Nietypowe, kwadratowe pudełeczko trafiło do mnie jakiś czas temu za sprawą wydawnictwa Morning. Słodkie, różowe jednorożce i udające je świnki – gra wpada w oko i utrzymuje klimat podczas całej rozgrywki. Trzeba przyznać, że twórca grafik się naprawdę postarał. Gdy zajrzymy do środka, po raz kolejny się przekonamy, że tytuł ten zaskoczy nie raz – wygodny insert, który wszystko trzyma posegregowane i na swoim miejscu. Do tego zestaw słodkich naklejek – nie ma się do czego przyczepić. Mimo deficytu miejsca na jakiekolwiek pudełka, Kill the Unicorns znalazło się na półce zaraz pod ręką – nie dość, że pięknie się prezentuje, to jeszcze bawi i przyciąga wzrok.

Rozgrywka przebiega szybko i dynamicznie – nie ma tu wielu zasad, nad którymi będziecie ślęczeć godzinami. Malutka instrukcja bardzo szybko wprowadzi Was w klimat krwiożerczego polowania i już po chwili zasiądziecie do stołu z przyjaciółmi – wystarczy tylko trochę miejsca na wyłożenie czterech, losowo dobranych kart jednorożców ze stosu w linii ciągłej. Nie może też zabraknąć Czarnego Rynku, który reprezentowany jest przez cztery różne karty, oferujące nam ciekawe rzeczy do kupna. Znajdziemy tutaj między innymi:

  • Sklep mięsny (2$)- tutaj znajdziecie token Pate, który na koniec gry zapewnia punkty zwycięstwa równe nadrukowanej wartości. Oczywiście nic nie przychodzi za darmo – aby go dobrać, musicie odrzucić jednorożca ze swojej kolekcji. Potraktujcie to jako transakcję wiązaną – posikana kreatura jest mniej warta niż porządny kawał tęczowego mięsa, prawda? Ciekawe skąd gnomy je biorą…
  • Fałszywy Róg (3$) – dodaje 2 punkty zwycięstwa do wybranego Jednorożca.
  • Wróżkowy pył (6$) – pozwala na zmianę koloru wybranego Jednorożca i dodatkowo zapewnia 2 PZ. Jest dość drogi, ale łączy w sobie dwa inne przedmioty, a liczba zakupów jest ograniczona. Warto więc czasem zainwestować w trochę magii.
  • Wata cukrowa (3$) – zmienia kolor Jednorożca na kolor waty.

Zastanawiacie się pewnie teraz, jak zapłacić za swoje zakupy. Nic prostszego – wykorzystujemy do tego karty polowania, które otrzymujemy na początku rozgrywki. Każdy z nas ma ich dokładnie osiem o wartościach od 0 do 4. Na początku, gdy wybierzemy już swoją postać – a nie jest to takie proste, w końcu każda ma inną, asymetryczną umiejętność, którą możemy użyć podczas polowania – będziemy musieli podjąć decyzję, na których Jednorożcach nam zależy. Dlaczego powinniśmy zastanowić się od razu? A no dlatego, że każda runda dzieli się na cztery fazy, a pierwszą z nich jest dobieranie i wykładanie kart schematów, które najczęściej są pułapkami. Wątpię, abyście chcieli wygrać licytację ze śmierdzących Jednorożcem zabierającym na koniec aż 5 PZ! Żeby ułatwić Wam zrozumienie przebiegu rozgrywki, opiszę każdy etap z osobna.

  • To jest pułapka! – każdy gracz dobiera ze swojego stosu kart schematów dwie karty. Wybiera jedną z nich i kładzie zakrytą obok wybranego Jednorożca, a drugą odrzuca na stos kart odrzuconych – w tej rozgrywce już jej nie użyje. Nie może być więcej, niż dwóch kart schematu przypisanych do jednego Jednorożca – jedna nad i jedna pod nim. Gdy karty zostaną wyłożone, nikt nie może ich podglądać, a więc dobrze zapamiętajcie co wybraliście. Najgorzej wpaść w swoje własne sidła!
  • Oczy na nagrodę! – to główna faza gry, która zawiera w sobie serce całej rozgrywki – licytację Jednorożców! Walka toczy się zawsze w kolejności od lewej do prawej – mamy więc szansę zapolować na cztery wyłożone kreatury! Pierwszy gracz wybiera czy bierze udział w licytacji – jeśli tak, deklaruje liczbę zagrywanych kart – od 1 do 3 i kładzie zakryte przed sobą. Kolejno zgodnie z ruchem wskazówek zegara inni gracze mają szansę spasować lub zagrać dokładnie tyle samo kart co gracz pierwszy.
  • Na pewno, być może – gdy wszyscy podejmą decyzję, odkrywamy zagrane karty – jak łatwo się domyśleć, łowca z największą wartością kart wygrywa – to on był najbardziej zmotywowany, aby złapać Jednorożca. Zwycięzca zabiera wygraną oraz przypisaną do niego ewentualną kartę schematu (jeśli są dwie, wybiera jedną) i rozpatruje jej efekt. W tym momencie Wasze serca zabiją mocniej, bo może się okazać, że nie wygraliście nic, lub że Wasza zdobycz wcale nie jest taka atrakcyjna – pułapki lubią mocno namieszać. Łowca, który w tej fazie coś upolował zostaje nowym pierwszym graczem. Wszystkie zagrane karty polowania spadają na stos kart odrzuconych – będziecie mogli ich użyć dopiero w kolejnej rundzie.
  • Czarny Rynek – gdy przebrniecie już przez licytację nad czterema wyłożonymi Jednorożcami, z pozostałych kart polowania możecie zrobić użytek – gnomy chętnie przyjmą je (i Wasze Jednorożce), jako zapłatę za dobrótki, które oferują. A kto z Was by nie chciał pyłu Wróżki?

Na końcu dobieramy wszystkie karty polowania z powrotem na rękę, wykładamy ze stosu nowe, cztery Jednorożce i zaczynamy kolejną rundę składającą się dokładnie z czterech takich samych faz. Powtarzamy tą czynność przez 4 rundy i przechodzimy do podliczania punktów. Te otrzymujemy za nic innego jak schwytane dotychczas Jednorożce, a dokładnie ich zestawy. Za kilka kart w tym samym kolorze otrzymujemy kolejno 2/5/8/12 punktów. Jeśli uzbieramy tęczę, dostajemy 8 punktów – podwójna tęcza zapewnia natychmiastową wygraną! Dodatkowo zliczamy wartość punktową znajdującą się na kartach Jednorożców, schematach czy uzbieranych żetonach z czarnego rynek.


Recenzja

Kill the Unicorns to bardzo dobrze wydana imprezówka, która zapewni nam wiele godzin śmiechu i gry nad stołem. Cała oprawa graficzna, jak i jakość komponentów naprawdę zasługuje na pochwałę – dawno z taką przyjemnością nie wyciągałam małego pudełka na stół! Karty są naprawdę dobrze narysowane, kolorowe i twórcze. Klimat głupiutkich, śmierdzących czy osikanych Jednorożców nie każdemu musi przypaść do gustu, jednak przedstawione jest to w tak nietuzinkowy i zabawny sposób, że nie sposób czuć się zniesmaczonym – słodkie, cukierkowe tęczę wszystko Wam wynagrodzą!

Jak w każdej imprezówce, tak i tutaj im nas więcej, tym lepiej. Kiedy przychodzi do licytacji liczba graczy może mieć duże znaczenie – nie sposób przecież zapamiętać, kto jakie karty zagrał, czy akurat będzie szedł wysoko, czy może podpuszcza nas w swoją perfidną pułapkę. Jednak wymagana trójka również pozwoli nam poczuć klimat rozgrywki – będziemy mieli trochę więcej przestrzeni i mniejszą presję ze strony przeciwników, ale zabawa pozostaje taka sama! Kolejne fazy rozgrywki przebiegają bardzo płynnie i raczej nie spotkacie się tutaj z jakimkolwiek oczekiwaniem na Waszą kolej – szybkie decyzje i karty na stół! Dlatego te pół godzinki jest bardzo realne, chociaż jeśli lubicie grę nad stołem i podpuszczanie innych graczy, to możecie bawić się dłużej!

Gra blefu, licytacji i swoistego wyścigu po upatrzone nagrody wymaga dużej dozy interakcji – tej negatywnej, brudnej i nieprzewidywalnej – takiej właśnie, jak zagrywane przez nas karty schematu. Nie raz można zmylić nimi przeciwnika – skusić, aby sięgnął po innego jednorożca lub właśnie wybrał tego z naszą pułapką z myślą, że położyliśmy tam dobrą kartę dla siebie. Ten mechanizm sprawia, że rozgrywka staje się nieprzewidywalna – nie jesteśmy w stanie zaplanować wszystkiego do końca. Nie raz zaskoczymy się pozytywnie, ale też wpadniemy w sidła przeciwnika. Dodaje to swoistego smaczku, który w grach blefu jest bardzo ważny.

Kill the Unicorns to tytuł, którego zasady są naprawdę proste i intuicyjne. Zagrywanie kart, zbieranie odpowiednich kolorów jednorożców i ewentualne zakupy na czarnym rynku – czego można tutaj nie zrozumieć? Tytuł nie został wydany w języku polskim i to jedyna bariera, jaka może stanąć przed Wami, jeśli o zrozumienie instrukcji chodzi. Na samych kartach też znajdziemy trochę tekstu – czy to nasze umiejętności, czy karty schematów. Jeśli jednak angielski nie stanowi problemu nic nie stoi na przeszkodzie, aby każdy zagrał w tę grę – od najmłodszych po tych starszych wyjadaczy. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie – dzieci zabawne grafiki, a Ci starsi blef i negatywną interakcje.

Regrywalność to jedna z większych zalet tego typu tytułów – w końcu będziemy wyciągać je często, warto więc aby szybko się nie znudziły i zapewniały za każdym razem zaskakującą rozgrywkę. KTU zdecydowanie wpisuje się w ten schemat – przeróżne karty jednorożców, które nie zawsze muszą pojawić się na stole, asymetryczne umiejętności postaci, które pozwalają na obranie różnych, ciekawych strategii czy czarny rynek, który nie raz wyciągnie nas z tarapatów i pozwoli na odzyskanie utraconych punktów – tak wiele mechanizmów sprawiających, że te małe, różowe pudełeczko zapewni Wam wiele zaskakujących partii. Oczywiście wiąże się to z pewną losowością, ale tutaj jest ona wręcz wymagana. Kill the Unicorns ma być szybkie, bawić i pozwolić na minimum strategii.

Podsumowanie

Na co dzień zajmuję się głównie ocenianiem ciężkich pozycji euro czy przygodówek, które w szczególny sposób oczarują mnie swoim klimatem. Nie jest łatwo więc przekonać mnie do zagrania w coś małego i szybkiego – zwykle szkoda mi na to czasu. Kill the Unicorns zupełnie zmieniło moje podejście do imprezówek – dzisiaj często wyciągam coś szybkiego, gdy brak siły na wielogodzinne móżdżenie. Stało się to z bardzo prostych powodów – jakość wykonania, prostota rozgrywki, regrywalność i przede wszystkim – dużo śmiechu i interakcji między graczami. Te wszystkie cechy znajdziemy właśnie w tym tytule, które wbrew pozorom są podstawowe, ale nie zawsze idą za sobą w parze – wielu twórców stara się usilnie upchać za dużo w grach, które mają być przede wszystkim szybkie i łatwe. Jeśli więc brakuje Wam fajnych filerów czy gry dla większej liczby graczy to Jednorożce polecają Kill the Unicorns!


Mocne strony:

  • porządne wykonanie,
  • zabawne, klimatyczne grafiki,
  • proste zasady,
  • asymetryczne umiejętności postaci,
  • regrywalność,
  • negatywna interakcja,
  • blef,
  • licytacja,
  • skalowalność,
  • dynamika rozgrywki.

Słabe strony:

  • szkoda, że nie jest od dwóch osób.

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Morning Games. Bardzo dziękujemy!

Katarzyna Dzierżęga

Gry planszowe są naszą pasją. Zapytasz co u nas słychać? – Gry planszowe. Jak tam w Poznaniu? – Gry planszowe. Co robicie w Sylwestra? – you-know-what! Każde z nas zaczęło osobno. Kasia od Talizmana, Adrian od… Monopoly Deal. I to w dużej mierze właśnie gry nas połączyły. Jesteśmy zdecydowanie freak-ami. Na naszej drodze szybko zaczęły pojawiać się coraz to cięższe euro i ameritrashe. Im bardziej nietypowo – tym lepiej. Staramy się grać jak najczęściej, co chwilę odnajdując pozycje godne naszej uwagi. Szukamy tych, które urzekną nas na długie godziny. Nie znaczy to jednak, że odmawiamy sobie krótkich i lekkich gier. W naszej kolekcji mamy już ponad 300 tytułów. Chcielibyśmy wskazać kilka konkretnych, tych ulubionych, ale może zamiast tego podzielimy się z Wami tym, co jest na naszej półce:

One thought on “Recenzja #306 Kill The Unicorns

  • Z początku myślałem, że to gra dla dzieci. Bardzo się zdziwiłem! Brzmi jak naprawdę fajna propozycja na imprezkę z osobami, które na co dzień nie interesują się grami planszowymi. Szkoda, że jest w języku angielskim, bo to może być przeszkoda dla niektórych osób, szczególnie starszych.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *