Recenzje

Recenzja #268 Tiny Epic Mechs

Nadszedł czas, kiedy to maszyny stają naprzeciwko siebie do walki… Czas, kiedy wszelkie chwyty są dozwolone, a zwycięży ten… lepiej uzbrojony! Właśnie tak, dobrze myślicie – mowa o nowym tytule ze stajni Gamelyn Games. A właściwie to o Mechach, ale tych całkiem Tiny, do tego prezentujących się Epic! Czy uda Wam się zaprogramować Waszą drogę do zwycięstwa, a może zabraknie Wam energii i pieniędzy na nowe wybuchające błyskotki? Jeszcze jedno – w okolicy roi się od… KA BUM!


Informacje o grze

Autor gry: Scott Almes

Ilustracje: Roland MacDonald, Benjamin Shulman

Wydawnictwo: Fishbone Games

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 30-60 Min

Wiek: 14+

Mechaniki w grze: Action Queue, Area Majority / Influence, Grid Movement, Modular Board, Take That, Variable Player Powers

 


Jest rok 3030. Technologia zdominowała przemysł rozrywkowy. Rzeczywistość, niegdyś określana jako wirtualna, stała się nową codziennością, a sporty dawniej goszczące na płaskich ekranach, wkroczyły w trzeci wymiar na światową skalę. Najpopularniejsze z tych rozrywek są doskonałym przykładem dzisiejszego stanu ewolucji, łączącej atletyzm z maszynerią. Wysoko, na dachach Centrali AughTechu, mieści się Arena Walk, z której transmisje za pośrednictwem neuralnetu docierają do setek milionów widzów. Rozgrywają się tam niezwykłe spektakle zwane M.E.C.H.: Mechaniczna Ekstraliga Cybernetycznych Herosów.

Wielkimi krokami zbliżają się święta, za oknem śnieg nie prószy, a na stole układacie powoli białe obrusy. My też staramy się przygotować, ale jak to w naszym małym świecie bywa, nie ma dnia bez planszówki. I tak to w nasze ręce trafił tytuł w dość zgrabnym pudełeczku. Gra, która swoim wykonaniem i zawartością zaskoczy nie jednego z Was. Nie bez powodu wspomnieliśmy o świętach, jest to bowiem jedna z lepszych propozycji prezentowych, jakie mieliśmy okazje odkryć. A przecież dobrze wiemy, że nie potrzebujecie niczego bardziej w tym gorącym okresie, niż dobrych podpowiedzi co kupić. Usiądźcie więc wygodnie, bo będzie niebezpiecznie, strategicznie, a do tego epicko! Jak to mówią, małe jest piękne – przekonajcie się sami!


Przegląd zasad i elementów gry

Dla tych, co chwalą się ile to planszówek potrafią schować do jednego pudełka, oszczędzając tym samym miejsce w podroży – w Tiny Epic Mechs nie wcisnęlibyście nawet dodatkowej karty! Właśnie tak! Kartonik wypełniony jest po same brzegi elementami, które są równie dobrze wykonane. Grafiki użyte na okładce od razu wprowadzą nas w ten bojowy klimat, a w powietrzu da się słyszeć odgłosy wystrzeliwanych rakiet. Zdecydowanie pięknie prezentuje się to na półce, a jeszcze pozostawia tyle miejsca na kolejne nowości! No po prostu ideał.

Kiedy już przestaniemy zachwycać się pudełkiem, możemy przejść do instrukcji. To zabawne, że mimo tak małej gry, naprawdę jest o czym czytać. Dla tych, co szukają świątecznej lektury – jak znalazł! I czas na zjedzenie ciasta też się znajdzie! Wszystko napisane jest bardzo treściwie, każdy mechanizm i sytuacje, jakie możemy spotkać podczas rozgrywki, zostały tutaj opisane w bardzo przyjemny sposób. Obcowanie z instrukcją jest więc czymś bezproblemowym. My zawsze sobie cenimy dobrze napisany tekst.

Bardzo istotnym elementem jest oczywiście plansza, która składa się z kwadratowych kart. Na każdej z nich znajdziemy dwie informacje – jaki typ surowca produkuje oraz jej wartość. Będzie ona przydatna np. podczas obliczana wartości punktowej postawionych tam wieżyczek czy Mechów. Kontrolowanie odpowiednich terenów jest tutaj bardzo istotne, albowiem zarówno energia, jak i kredyty posłużą nam do kupowania nowego uzbrojenia oraz do upgradowania naszego pilota. Plansza układana jest zawsze w sposób losowy, także nie raz może się zdarzyć, że czegoś będzie nam brakować bardziej. Odpowiednie manewrowanie po odkrytym terenie ma więc duże znaczenie. To się nazywa sztuka przetrwania!

Karty planszy

Gdy już planszę rozłożymy, to przydałoby się, aby na tych pięknych miejscach startowych stanęły meeple. Mamy ich aż w czterech kolorach. Kolejno gracze otrzymują kartę pilota – każdy z nich wygląda zupełnie inaczej i ma inną, unikatową umiejętność. Wybór spośród ośmiu postaci pozwala na zupełnie inną taktykę podczas każdej gry. Dodatkowo zdobywamy swój pierwszy kombinezon, drewniane miny i wieżyczki, które to właśnie będą przez nas rozstawiane na planszy, dając nam kontrolę nad danym terenem, ale też zapewniając nam przychód podczas wykonywania odpowiednich akcji. Na początku każdy z nas umieszcza bombę w swojej bazie – swego rodzaju obronę przed ewentualnym wtargnięciem innych graczy. Pola startowe produkują bowiem obydwa typy surowców, a to nie ma co ukrywać, dużo. Oprócz tego możemy wybrać broń startową spośród otrzymanych na początku czterech kart.

W pudełku kart broni znajdziemy cały plik, a każda z nich posiada inną siłę ataku oraz umiejętność. Są te, o których wspominaliśmy, czyli startowe, ale również istnieje możliwość zdobycia tych zaawansowanych. Te drugie możemy używać, tylko kiedy jesteśmy w swoim Mechu. Są to bowiem ciężkie granatniki, wyrzutnie rakiet i inne bajeranckie spluwy, których nasz malutki pilot nie byłby w stanie udźwignąć. Cudowne jest to, że każda karta okraszona jest piękną grafiką, której odpowiednik w formie plastikowej miniaturki otrzymuje nasz meepel. Ich doczepianie i zamienianie na inne daje bardzo dużo satysfakcji.

Bronie podstawowe

Gdy wszystko mamy przygotowane czas rozpocząć zabawę! Każda rozgrywka przebiega w odpowiedniej kolejności i dzieli się na dokładnie 3 fazy. To właśnie wtedy staniemy przed wyzwaniem odpowiedniego zaprogramowania naszego mecha i posłużenia się nie lada taktyką, aby zostać mistrzem areny! Całość zamyka się w 6 rundach, ale tylko trzy z nich będą punktowane na końcu. Wyróżniamy następujący fazy:

  • Programowanie – równocześnie każdy z nas wybiera cztery karty spośród 8 posiadanych na ręce i układa je zakryte przed sobą. Wskazują one, w jaką stronę poruszy się nasz zawodnik, ale również mają przypisaną do siebie akcje, która będziemy mogli wykonać, o ile na swojej drodze nie spotkamy przeciwnika.
  • Uruchomienie programu – rozpoczynając od pierwszego gracza, kolejno odsłaniamy i wykonujemy po jednej zaprogramowanej akcji.
  • Obliczanie punktacji – ta faza następuje po rundach 2, 4 i 6. Każdy z graczy otrzymuje punkty zwycięstwa za kontrolowane strefy oraz za ewentualne posiadanie megamecha (nie ma to, jak prestiż!). W ostatniej, szóstej rundzie dodatkowo dostajemy punkty za posiadane bronie.
Elementy dla każdego gracza
Miny i wieżyczki

Jak już wiecie, możliwości mamy tutaj wiele, a gra nie polega na bezmyślnym strzelaniu do siebie z super spluw (chociaż nikt nie mówi, że to nie byłoby fajna opcja), ale przede wszystkim na odpowiednim zaplanowaniu całej naszej rundy. Musimy tak rozstawiać nasze wieżyczki i miny, aby zapewniały nam odpowiedni wpływ surowców, ale też pamiętać o tym, że przeciwnik idzie zapewne w podobnym kierunku, a spotkanie się z nim albo jego pułapkami nie będzie niczym miłym – no chyba że rozwalimy go w drobny maczek, wtedy warto gonić zajączka. Wyróżniamy takie akcje jak:

  • zbiór zasobów – otrzymujemy surowce ze wszystkich stref, które kontrolujemy, to znaczy z takich, na których znajduje się nasz pilot, mina lub wieżyczka. Zawsze będzie to jedna energia lub kredyt, niezależnie od tego, jaką wartość miała dana lokacja – liczy się tylko jej symbol. Są dwa miejsca, które produkują więcej – nasza baza oraz strefa megamecha – nie zdziwcie się więc, że walka o nie będzie zażarta. Zdobyte zasoby oznaczamy, przesuwając odpowiedni żeton na torze zasobów na naszej karcie gracza.
  • kupno broni – wybieramy jedną z czterech dostępnych broni podstawowych, których nie posiadamy (zaczynamy zawsze z jedną), lub możemy kupić też broń zaawansowaną. Każda z nich jest inna, zadaje różne obrażenia i posiada wyjątkowe umiejętności. No i te piękne plastikowe miniaturki! Sprzętu możemy posiadać dowolną ilość, a nawet zdobyć taki, którego jeszcze używać nie możemy – pozostanie on po prostu w naszym arsenale, dopóki się w niego nie uzbroimy!
  • rozstawienie miny lub wieżyczki – w strefie, w której znajduje się nasz pilot, mamy możliwość rozstawienia jednego z powyższych. Mina kosztuje nas kredyty równie wartości pola, natomiast wieżyczka energię. Każda z nich działa w troszkę inny sposób. Ta pierwsza zadaje konkretne obrażenia przeciwnikowi, które są ukryte po jej drugiej stronie i punkty równe wartości lokacji. Ta druga natomiast zadaje obrażenia równe wartości strefy, w której się znajduje i dodatkowo przynosi nam punkty, podwajając wartość owej strefy. Jak się więc domyślacie, wieżyczki są całkiem fajne.
  • wzmocnienie – wybieramy jedną z dwóch możliwości – regeneracja, czyli uleczenie naszego mecha płacąc energią za każde 2 HP lub ulepszenie, czyli nic innego jak zapłacenie 5 kredytów, aby wskoczyć w ten cudowny, jeszcze pachnący nowością kombinezonik!
  • przejęcie megamecha – gdy tylko pilot wyposażony w pancerz wspomagany oraz z pełną żywotnością wkroczy do strefy megamecha, automatycznie go przejmuje! Zdobywamy odpowiednią kartę, którą zastępujemy naszego zawodnika. Czyż to nie cudowne uczucie, być takim wyjątkowym?
  • walka – gdy tylko spotkamy innego zawodnika, rozpoczynamy zaciekłą walkę. Ciosy wykonujemy na zmianę, poprzez obrócenie używanego sprzętu. Każda zadana rana to dla nas jeden punkt zwycięstwa. Jak pewnie zauważyliście, bronie posiadają różne kategorie, co pozwala na użycie tzw. reakcji, czyli potężnego ataku. Walka trwa do momentu aż jeden z graczy się wycofa – czy to przez brak broni, czy poprzez utratę HP i otrzymanie stanu oszołomienia. Gdy to nastąpi niezwłocznie przechodzimy w tryb przejściowy – szczegóły w instrukcji.
Karty pilotów

I tak w skrócie wygląda rozgrywka w Tiny Epic Mechs. Jak wspominaliśmy, choć małe pudełeczko, to skrywa w sobie wiele zasad i elementów. Po przyznaniu punktów na koniec rundy szóstej za kontrolowane tereny przez miny, wieżyczki i pilota oraz za wszystkie posiadane bronie i ewentualnie megamecha wygrywa gracz z ich największą liczbą i tym samym staje się królem areny! O tak! Uciekajcie, bo posiadając tak wielkie spluwy, nie zawahamy się ich użyć!


Recenzja

Tony Epic Mechs zaskakuje nie tylko wykonaniem, ale i samą rozgrywką. Wbrew pozorom małe pudełeczko niesie za sobą fajne mechanizmy i bardzo przyjemną zabawę, w której oprócz samej walki, musimy dobrze zaplanować nasze ruchy i zbudować małą gospodarkę przynoszącą nam odpowiednie surowce. Wykonanie wszystkich elementów zasługuje naprawdę na pochwałę. Wszystko jest dopracowane w najmniejszym szczególe. Mamy świetnej jakości karty, piękne grafiki i cudowne plastikowe bronie czy kombinezony, które nadają całości charakteru i pozwalają poczuć klimat walk na arenie. Dzięki temu tytuł ten daje nam niezwykle dużo satysfakcji nie tylko przy stole, ale już przy samym otwieraniu pudełka.

Planszetka gracza

Instrukcja jest czytelna i podzielona na odpowiedni opis każdej fazy i akcji możliwej do wykonania w grze. Bardzo łatwo jest znaleźć odpowiedzi na wszelkie nurtujące nas pytania. Po przeczytaniu z łatwością możemy wkroczyć na arenę i walczyć do utraty ostatniej kropli naszej zmechanizowanej krwi! Zasady nie są trudne, dlatego te cudowne pudełeczko sprawdzi się tak naprawdę dla każdego typu graczy – Ci mniej zaawansowani będą mieli fajną dawkę planowania oraz walki, a wyjadacze również nie zaznają nudy – bardzo fajny filler przed czymś większym. Rodziny z dziećmi również mogą spróbować swoich sił, ale pamiętajcie o małych elementach w środku! Dla nas Tiny Epic Mechs to świetna propozycja na prezent dla każdego.

Tor punktacji

Musimy też przyznać, że regrywalności tutaj nie brakuje. Modularna mapa pozwoli nam za każdym razem układać zupełnie inne strategie w odniesieniu do bliskości tych najbardziej interesujących nas terenów. Nie raz będziemy musieli podejść pod samą bazę wroga, aby zdobyć te upragnioną energię! Nie można też zapomnieć o stosie kart broni, które dają wiele możliwości. Cudowne jest to, że każda jest zupełnie inna, posiada różną siłę oraz umiejętność, a dodatkowo daje nam cenne punty na koniec gry. Wybór spośród aż ośmiu pilotów też nie został przez nas pominięty. Nie wiem jak Wy, ale my lubimy testować różne postacie, szczególnie że różnią się one nie tylko wyglądem, ale i umiejętnościami. Nic tylko grać, grać i grać!

Planszetka gracza

W Tiny Epic mechs można grać do czterech osób i to właśnie ta liczba według nas jest tutaj najlepsza. Dzieje się dużo, na wiele rzeczy musimy zwracać uwagę i istnieje małe prawdopodobieństwo, że uda nam się prześlizgnąć obok przeciwników zupełnie niezauważonym. Troszkę inaczej ma się to w przypadku dwóch graczy, gdzie tak naprawdę możemy ze sobą prawie w ogóle nie walczyć, a przynajmniej przez pierwsze pół gry. Miejsca na planszy jest dużo i odpowiednie planowanie ruchów może sprawić, że każdy będzie powoli zbierał punkty za kontrolowane tereny. Oczywiście to wszystko zależy i wyłącznie od nas samych, bo przecież nikt nam nie broni rzucić się do gardła przeciwnika od razu, a i punktów za to jest naprawdę sporo. Nam się grało przyjemnie w każdym składzie, ale im więcej osób tym lepiej.

Bronie zaawansowane

Na pochwałę zasługuje również dynamika tej gry – zapewniamy, że nie spotkacie się z sytuacją, w której będziecie znudzeni, czekając na Waszą turę. Wręcz przeciwnie, przy większej ilości graczy będziemy się zastanawiać, co tak właściwie robią przeciwnicy, bo wszystko dzieje się tak błyskawicznie. Programowanie akcji w tym samym czasie, a później ich wykonywanie na przemian to naprawdę super rozwiązanie, a i kolejność ruchów będzie tu miała dla graczy bardzo duże znaczenie – kto pierwszy, ten lepszy! Szybko i przyjemnie – tak można określić całość rozgrywki, która przy odpowiedniej znajomości zasad może zamknąć się nawet w pół godzinki.

Megamech

Jak to w grach o strzelaniu i paleniu wszystkiego bywa, negatywnej interakcji tutaj nie brakuje. Jest to bowiem istny wyścig mechów o najlepsze tereny, bronie a na super megamechu kończąc. Bo chyba nie myśleliście, że tam, gdzie możemy stawiać miny i wieżyczki, tam wszystko będzie słodko i cukierkowo? No właśnie! Walka daje nam tutaj dużo punktów, a dodatkowo wycofanie się przeciwnika może spowodować zniszczenie jego obecnego planu na tę rundę – a może by tak parę razy główką w ścianę? Nie martwcie się jednak, bo pokonany gracz wraca do gry, także jedna porażka nie oznacza jeszcze przegranej wojny. Zemsta czeka tuż za rogiem… Oczywiście pokojowo też można grać, zawiązywać sojusze, bo dlaczego by nie, ale no wiecie… tyle sprzętu i żadnej walki? No proszę Was!

Tam, gdzie karty i modularna plansza, tam też niestety spotkamy się z pewną dozą losowości. Na szczęście nie jest ona tutaj jakoś mocno odczuwalna. Oczywiście może się wydarzyć, że te lepsze tereny będą akurat bliżej bazy przeciwnika, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by tam dotrzeć i je przejąć – rozleje się trochę więcej krwi i walka będzie bardziej zaciekła. Na stole leży również kilka sztuk odkrytych kart broni, także zawsze mamy jakiś wybór. Każda jest inna i wyjątkowa, więc czasem jest ciężko się zdecydować, ale nie ma tych gorszych i lepszych – ich skuteczność zależy od gracza, który dobrze nimi pokieruje.

Podsumowanie

Tiny Epic Mechs okazał się dla nas naprawdę dużym zaskoczeniem. Nie spodziewaliśmy się, że znajdziemy tyle pozytywnych cech charakteryzujących ten tytuł. Pięknie wykonana i do tego taktyczna rozgrywka pozwala na naprawdę świetnie spędzony czas w gronie najbliższych. Być może walka nie jest tu na śmierć i życie, ale z pewnością poczujecie się jak na prawdziwej arenie. Dużo broni, atakujące wieżyczki i jeszcze te nieszczęsne miny! A wszystko to okraszone naprawdę ślicznymi grafikami. Dla nas jest to idealna pozycja jako filler przed czymś większym, ale nie raz lądował na stolę, gdy czas był ograniczony. No i ten rozmiar – gwarantujemy, że nawet w kobiecej torebce znajdzie się miejsce, aby zabrać go ze sobą na wycieczkę. Idealny na prezent i nie tylko! Gorąco polecamy.


Mocne strony:

  • piękne wykonanie,
  • modularna plansza,
  • przystępne zasady,
  • krótki czas rozgrywki,
  • regrywalność,
  • dynamika,
  • asymetryczne umiejętności postaci,

Słabe strony:

  • troszkę słabiej wypada na dwie osoby,
  • dla niektórych walka może okazać się zbyt nudna,

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Fishbone Games. Bardzo dziękujemy!

Katarzyna Dzierżęga

Gry planszowe są naszą pasją. Zapytasz co u nas słychać? – Gry planszowe. Jak tam w Poznaniu? – Gry planszowe. Co robicie w Sylwestra? – you-know-what! Każde z nas zaczęło osobno. Kasia od Talizmana, Adrian od… Monopoly Deal. I to w dużej mierze właśnie gry nas połączyły. Jesteśmy zdecydowanie freak-ami. Na naszej drodze szybko zaczęły pojawiać się coraz to cięższe euro i ameritrashe. Im bardziej nietypowo – tym lepiej. Staramy się grać jak najczęściej, co chwilę odnajdując pozycje godne naszej uwagi. Szukamy tych, które urzekną nas na długie godziny. Nie znaczy to jednak, że odmawiamy sobie krótkich i lekkich gier. W naszej kolekcji mamy już ponad 300 tytułów. Chcielibyśmy wskazać kilka konkretnych, tych ulubionych, ale może zamiast tego podzielimy się z Wami tym, co jest na naszej półce:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *