Recenzje

Recenzja #159 Dominion (Druga Edycja)

Dominion to gra, która odwróciła świat gier planszowych do góry nogami, wprowadzając zupełnie nową mechanikę zwaną „deck-building”. Obecnie protoplasta gier opartych na budowaniu talii, doczekał się już wielu oficjalnych dodatków. W dzisiejszej recenzji omawiamy drugie, odświeżone wydanie tego wciąż chętnie ogrywanego przez wielu klasyka.  

Informacje o grze

Autor gry: Donald X. Vaccarino Ilustracje: Matthias Catrein, Julien Delval, Tomasz Jedruszek i inni. Wydawnictwo: Games Factory Liczba graczy: 2-4 Czas gry: 30 minut Wiek: 12+ Mechaniki w grze: Card Drafting, Deck / Pool Building, Hand Management
Kup tutaj

Zarys fabularny/krótki opis z pudełka

„Jesteś księciem czystej krwi i władasz niewielką, lecz uroczą krainą pełną błękitnych rzek i urodzajnych pól. Jednak w przeciwieństwie do swych miłujących spokój rodziców masz wielkie marzenia: pragniesz panować nad potężniejszym królestwem – nad wieloma rzekami i rozległymi polami! Pożądasz prawdziwego dominium! Gdzie wzrokiem sięgnąć, rozciąga się ziemia niczyja, pełna niszczejących warowni, oraz niewielkie lenna na granicy anarchii, rządzone przez nieudolnych władyków. Twoje panowanie przyniesie biednym poddanym tych krain światło cywilizacji i od dawna wyczekiwany ład. Przyniesie pokój i zjednoczenie pod jednym sztandarem – Twoim sztandarem.

Jednakże czarne chmury wiszą nad królestwem. Chyba nie Ty jeden dostrzegłeś dziejowy moment. Spiesz się i zajmij jak najwięcej ziemi, nim zrobią to twoi wrogowie. W tym celu wynajmuj mistrzów cechowych, stawiaj na zdobytych obszarach budynki, umacniaj własny zamek i – przede wszystkim – napełnij sakwy złotem. Nie wiadomo, czy twoi rodzice byliby dumni ze ścieżki, którą obrałeś… No cóż – Twoi potomkowie z pewnością będą!”

Przegląd elementów gry

Okładka nowego odświeżonego wydania Dominiona prezentuje się teraz fantastycznie i przyciąga uwagę potencjalnych klientów. W środku pudełka znajdziemy bardzo dobrze napisaną instrukcję z wieloma przykładami. Już jednorazowa lektura powinna wystarczyć, by podczas pierwszych partii w pełni cieszyć się rozgrywką. Na samym jej końcu znajdziemy listę polecanych zestawów, dzięki czemu łatwo rozpoczniemy nasze szkoleniowe partie. Są tam również opisane zestawy dla posiadaczy dodatków.

W tej edycji pokuszono się o dorzucenie do pudełka specjalnej planszy śmietniska, na którą podczas rozgrywki będziemy odrzucać karty z naszej talii. Wykonana została z solidnego kawałka tektury i raczej powinna przetrwać mnóstwo rozgrywek bez szwanku. To, co jednak najważniejsze znajduje się poniżej. Genialna wypraska, w której umieścimy wszystkie nasze karty, a jest ich całe mnóstwo, bo aż 500. Ta liczba robi wrażenie. Przed pierwszą rozgrywką oczywiście musimy wszystko posegregować, ale była to bardzo przyjemna czynność.

Dzięki specjalnej wkładce w bardzo prosty sposób wszystko poukładamy. Dlaczego odpowiednie układanie kart w wyprasce Dominiona jest tak ważne? Chodzi o aspekt przygotowania rozgrywki. Przed każdą grą musimy wybrać w dowolny sposób 10 zestawów kart królestwa (każdy zestaw składać się będzie z 10 takich samych kart). Możemy skorzystać z przygotowanych zestawów, wybrać samemu, bądź też wylosować za pomocą specjalnych kart Separatorów. W sumie mamy aż 26 takich zestawów, a każdy ma swoje określone miejsce w wyprasce.

Pozostałe karty służą do innych celów. Znajdziemy tam walutę w trzech nominałach, karty zwycięstwa, czy też karty klątwy. Większość ilustracji w Dominionie jest raczej przeciętna. Szkoda, że w drugiej edycji nie pokuszono się o usunięcie czarnych obramowań wokół kart. Bardzo żałuję również, że nie zastosowano tutaj techniki płótnowania kart. Z pewnością znacząco wpłynęłoby to na ich żywotność i ogólny wygląd. Karty te będziemy często tasować, więc niemal wskazane jest by je zakoszulkować. Niestety ten zabieg sprawi, że genialna wypraska nie będzie nam już potrzebna, gdyż zakoszulkowane karty się w niej nie zmieszczą. Szkoda.

Rozgrywka

Jeśli znacie jakąkolwiek grę z mechaniką budowania talii, to powinniście wiedzieć, że wszystko zaczęło się właśnie od Dominiona. To w tej grze zastosowano ją po raz pierwszy i od tej pory cieszy się ona nieustającą popularnością. Gier tego typu, ale z własnym pomysłem powstało już wiele, np. Star Realms, Hero Realms, Aeon’s End, Great Western Trail, czy też Brzdęk! Nie drażnij Smoka. Każda z nich jest inną wariacją na temat mechaniki deck-bulidingu.

Zasady Dominiona należą do bardzo prostych. Grę zaczniemy z dziesięcioma kartami. Będą to 3 karty zwycięstwa o wartości 1 punkt każda, oraz 7 sztuk miedziaków (nominał o wartości 1). Tak przygotowaną talię każdy gracz tasuje i dobiera na rękę 5 kart. W swojej turze będziemy mogli dokonać zakupu:

  • kart monet o różnych wartościach (miedziaki – 1, srebrniki – 2, oraz złoto – 3),
  • kart zwycięstwa (1, 3 i 6 punktów),
  • przygotowanych przed rozgrywką kart królestwa.

Każda karta ma swój koszt i zazwyczaj im lepsza karta, tym jej cena droższa. Każda zakupiona w naszej turze karta trafi na nasz własny stos kart odrzuconych. Na koniec naszej tury wszystkie zagrane i pozostałe karty w ręce trafią również na ten stos. Ostatnim etapem będzie dobranie na rękę pięciu nowych kart z naszej talii, po czym tura przechodzi do kolejnego gracza. Za każdym razem, gdy nasz stos dobierania skończy się, wtedy bierzemy wszystkie nasze odrzucone karty, tasujemy je i tworzymy z nich nowych stos. To jest właśnie mechanika deck-buildingu. Nasza talia z każdą kolejną turą będzie coraz lepsza i często będzie zawierała więcej kart niż na początku. Istnieją również sposoby na wyrzucenie z talii niepotrzebnych kart, trafiają wtedy one na planszę śmietniska i już więcej nie trafią na naszą rękę.

W trakcie naszej tury możemy zagrać tylko jedną kartę akcji z ręki. Możemy jednak spowodować, że dostępnych akcji w naszej turze będzie więcej niż tylko jedna podstawowa. Wszystko dzięki kartom królestwa i ich działaniu. Niektóre z nich pozwalają nam na wykonanie kilku akcji z rzędu. Inne pozwolą na dodatkowe zakupy, a dzięki kolejnym dobierzemy więcej kart na rękę. Możliwości jest naprawdę sporo, a to dopiero początek.

W trakcie zakupów nasze monety przeznaczymy na inne karty, oczywiście jeśli tylko nas na nie stać. Możemy zdecydować się na kolejne monety, dzięki którym w kolejnych turach kupimy jeszcze droższe karty. Jeśli zdecydujemy się na zakup punktów zwycięstwa, musimy pamiętać o tym, że zapychają one naszą talię, ale jednocześnie przybliżają do zwycięstwa. Dlatego tak ważny jest odpowiedni balans w naszego decku. Aby zwyciężyć w Dominionie musimy zbierać jak najwięcej kart zwycięstwa. Jest to pewnego rodzaju wyścig, gdyż gra kończy się wtedy, gdy któryś ze stosów kart zwycięstwa skończy się lub też puste zostaną 3 stosy kart królestwa. Gracze podliczają wtedy wszystkie swoje punkty na kartach, a osoba z ich największą liczbą stanie się prawdziwym Dominium.

W podstawowej edycji Dominiona znajdziemy także karty klątw, które służą głównie przeszkadzaniu innym graczom. Możemy je kupić (chociaż nie jest to wskazane), ale zwykle otrzymamy je w wyniku działania kart przeciwników takich jak wiedźma. Niestety na moje nieszczęście jest to jedna z niewielu możliwości przeszkadzania innym graczom.

Recenzja

Wykonanie Dominiona budzi u mnie mieszane uczucia. Nie miałem przyjemności obcowania z pierwszą edycją gry, ale miałem okazję przyjrzeć się jej na różnych zdjęciach i wyraźnie widać tutaj lekką poprawę niektórych grafik oraz czytelności gry. Bardzo cieszy mnie doskonale dopracowana wypraska, dzięki której przygotowanie i składanie gry jest bardzo przyjemne. Również okładka jest wyraźnie lepsza i cieszy teraz nasze oczy. Niestety boli mnie fakt, że nie zastosowano tutaj płótnowania kart i nie pozbyto się czarnych krawędzi na ich brzegach. Myślę, że mogłoby to wpłynąć bardzo korzystnie na odbiór gry.

Na wstępnie instrukcji oraz z tyłu pudełka przeczytamy ciekawy wstęp, którego zadaniem jest przedstawienie nam pewnej historii świata Dominiona. Niestety nie powoduje on, że w trakcie rozgrywki choć przez chwilę poczujemy, że wcielamy się tutaj w młodego księcia i rozbudowujemy nasze królestwo. Całość gry oparto głównie na mechanice i w ogóle mi to nie przeszkadza. Mamy tutaj naprawdę mnóstwo możliwości kombinowania, a każda kolejna rozgrywka będzie różniła się od poprzedniej. Oczywiście podstawa mechaniki nie zmienia się i cały czas będziemy budowali i tasowali nasze talie, ale o to właśnie chodzi w Dominionie.

Cała przyjemność z rozgrywki opiera się właśnie na budowaniu naszej talii. Będziemy obserwować, jak nasz deck rośnie w siłę i z każdą chwilą staje się jeszcze lepszy. Za pomocą specjalnych kart pozbędziemy się innych kart zapychających naszą rękę. Każde pozbycie się pojedynczej, niepotrzebnej nam już karty sprawia, że prawdopodobieństwo dobrania tego, na czym właśnie nam zależy, rośnie. Wzrasta również szansa na różnego rodzaju kombinacje. Jest ich bardzo dużo i w każdej kolejnej rozgrywce będzie odkrywali nowe możliwości na jakie pozwala Dominion. Najlepszym rozwiązaniem według mnie jest losowe dobieranie zestawu dziesięciu kart królestw, dzięki temu każda rozgrywka będzie nieco innym doświadczeniem. A to dopiero początek wspaniałej przygody, ponieważ w sklepach czekają na nas kolejne zestawy kart. Do wyboru do koloru.

Jak już wcześniej wspomniałem, nie miałem przyjemności obcować z pierwszą edycją Dominiona. Druga edycja usunęła z pudełka nudne i i ponoć rzadko używane karty i zastąpiła je nowymi, wydaje się, że znacznie ciekawszymi zamiennikami. Powyższa ilustracja pokazuje wszystkie nowe karty. Również plansza śmietniska jest nowością, gdyż zastępuje ona pojedynczą kartę, którą pełniła tą samą funkcję w poprzednim wydaniu gry.

Regrywalność Dominiona jest niemal nieskończona. Za każdym razem, gdy wybierzemy inne zestawy kart, będziemy próbowali nowych rozwiązań. Nic nie stoi nam również na przeszkodzie, aby próbować innych strategii, gdy wybierzemy taki sam zestaw kart królestwa jak wcześniej. W Dominionie podoba mi się to, że już od samego początku gry wiemy, z czym mamy do czynienia i już od pierwszych chwil możemy zastanowić się nad naszą strategią na całą grę. Proste zasady sprawiają, że gra toczy się w ekspresowym tempie i każda tura jest niezwykle dynamiczna. W trakcie naszego ruchu inni gracze mogą się już zastanawiać nad swoim kolejnym krokiem, gdyż karty, które dobrali na koniec swojej tury, pozwalają im na to.

Gra skaluje się całkiem poprawnie, chociaż moim zdaniem Dominion najlepiej sprawdza się do bezpośrednich pojedynków jeden na jeden. Nie odmówiłbym również partii na 3 osoby, ale każda kolejna osoba wydaje mi się już zbędna. Zresztą, by zagrać w piątkę lub szóstkę potrzebowalibyśmy kolejnego zestawu podstawowego. Większa liczba gracz powoduje niepotrzebne przestoje. Pomimo małej interakcji w grze, nie odpuszczałbym raczej obserwowania innych graczy. Należy mieć, chociaż najmniejszy wgląd na to, co robią inni oraz na to, ile kart pozostało do zakończenia rozgrywki. Nie ma sensu budowania naszej talii z kolejnych kart królestwa, kiedy rychły koniec rozgrywki jest tuż tuż. Musimy wtedy zrobić, co tylko się da, by ugrać jak najwięcej dla siebie i pozbawić przeciwnika np. możliwości zakupu ostatniej wartościowej karty królestwa.

Moje wrażenia z rozgrywki są bardzo pozytywne. Cieszę się, że w końcu miałem okazję poznać tę wspaniałą grę karcianą. Dominion to bez wątpienia klasyk, który nie zestarzał się aż tak bardzo, jakby mogło się na pierwszy rzut oka wydawać. Należy go pokazywać nowym graczom i jest on idealnym narzędziem do nauki mechaniki deck-buildingu. Proste zasady powodują, że zagrać może każdy, bez znaczenia, z jakim doświadczeniem siada do stołu. Mam jednak nieodparte wrażenie, że osoby mające za sobą dziesiątki, czy też setki partii mają znaczną przewagę nad nowicjuszami. No cóż, musimy wyciągać wnioski z porażek i uczyć się od najlepszych.

W grze występuje losowość, jednak jest ona mocno kontrolowana. Może i nie mamy wpływu na to, co akurat trafi na naszą rękę, ale to właśnie od nas zależy jakie karty możemy dobrać. Kupowanie odpowiednich kart i sprytne balansowanie między kartami złota, zwycięstwa oraz królestwa jest kluczem do osiągnięcia zwycięstwa. Z każdą kolejną rozgrywką Wasze doświadczenie będzie rosło, a wybory staną się bardziej świadome.

Jeśli tylko kochasz mechanikę budowania talii, to jest to wybór obowiązkowy, tym bardziej, jeśli zamierzasz zaopatrzyć się w kolejne dodatki, które dodają do gry jeszcze więcej dobrego (tak przynajmniej słyszałem). Już nie mogę się doczekać moich kolejnych partii w Dominiona, a na mojej liście życzeń jest już Intryga – samodzielny dodatek do gry. Jestem bardzo ciekawy jak bardzo wpłynie on na moje postrzeganie Dominiona.

Moim skromnym zdaniem, jeśli jeszcze nie miałeś okazji poznać tej gry, to jej druga edycja jest do tego idealną okazją, tym bardziej, że stosunek ceny do zawartości i grywalności jest bardzo zachęcający. Dominion nie spodoba się graczom, którzy nie przepadają za grami, w których interakcja między graczami jest znikoma. Wiem jednak, że kolejne dodatki mocno mieszają w tym aspekcie, więc może warto spróbować. Gra sprawdzi się idealnie jako gateway dla osób, które dopiero poznają świat gier planszowych. Z czystym sumieniem polecam również wszystkim fanom karcianek. Dominiona trzeba po prostu znać.


Co mi się spodobało?
  • deckbuilding w najczystszej postaci,
  • bardzo duża regrywalność,
  • mnóstwo dróg prowadzących do zwycięstwa,
  • możliwość planowania swojej strategii już od początku rozgrywki,
  • dynamiczna rozgrywka,
  • proste zasady,
  • mnóstwo kombinacji kart,
  • działa najlepiej na dwie/trzy osoby,
  • kontrolowana losowość,
  • nowa okładka robi wrażenie,
  • genialna wypraska ze specjalną wkładką.
Co mi się nie spodobało?
  • zbyt mała interakcja między graczami,
  • brak klimatu, nie czuć tutaj, że budujemy królestwo.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba ci się Diceland, to koniecznie polub nas na Facebooku.


Dziękujemy wydawnictwu Games Factory za przekazanie gry do recenzji

Games Factory

Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *